na cienkim, kurczak, mieszany
ocena: 3,7/10
Kochamy oceniać! Idol, Taniec z gwiazdami, Kebab na Lodzie!!! Rekordy i ekstrema to właśnie to, czym oprócz tureckich kanapek karmi się lud kraju nad Wisłą. Dzisiaj o tych naj, naj. Celebrytach znikąd. Względnie interesujących…
Przy okazji tego tematu znalazłem ciekawą informację. Wiecie gdzie jest najwięcej grubasów? Ameryka to pikuś w porównaniu z tym miejscem. To miejsce jest daleko, daleko stąd. Kebabów tam na pewno nie ma. Są za to szczęśliwe grubasy w palmowych chatkach na wyspie zwanej zwyczajowo przez Brytoli ‘Pleasant Island’. To miejsce, o którym mówię znajduje się wiele mil morskich na wschód od Papui - Nowej Gwinei. To Republika Nauru.
źródło: urodaizdrowie.pl
Wyobraźcie sobie 95% populacji ‘cierpiącej na otyłość’. Dlaczego cierpiącej? Daleki jestem od poddania się temu lobby miłośników słodzików i siłowni. Są grubi i szczęśliwi!
Połączony tą energią dużej ilości węglowodanów i tłuszczy postanowiłem choć trochę zbliżyć się do tuszy przeciętnego Nauruczyka. Zjadłem kebsa w "najlepszym kebabie w mieście". (Dane wg Gazety Wyborczej z 2003 roku!)
Jeśli ten kebab był najlepszy, to faktycznie kiedy przeprowadzano wyżej wymieniony plebiscyt. Był najlepszy, bo innego nie było! Kebsowy boom szacuję na przełom 2006/07 r., czyli dobre kilka lat po nadaniu tego nieszczęsnego, tabloidowego tytułu: I miejsce w Warszawie.
Cienizna. Nie ciasto! Całość! Cienizna po bandzie. Szybko się gryzie, żeby nie skupiać się specjalnie na smaku. Kapusta jakaś bardziej parszywa niż zwykle. Rozlatuje się to wszystko. Ostatni kęs wyjada się z papierka, bo sos przecieka.
Nie polecam. Jedynie desperacja lub kurs surwiwalu mogą Cię usprawiedliwić. Jak zgłodniejesz, przejdź na drugą stronę Marszałkowskiej i weź kebsa z budki. Tylko z budki przy wejściu do metra, a nie z ‘Alibaby' w miejscówce po sexshopach bardziej na prawo! Tam jest gorzej niż w ‘Dianie’!
To ta diana jeszcze żyje? Bo jak tam byłem ostatnim razem w 2009 to już był mocny smród. W tych budach posexszopowych też nie byłem z parę lat a pamiętam że przerobione miałem wszystkie i w każdej było w miarę zjadliwie. Ech świat się zmienia
OdpowiedzUsuńA jak sie sprawdza kebab tuż obok? (praktycznie okienko w okienko)
OdpowiedzUsuńTen sam shit. Ale niech będzie. Pójdę tam i opiszę szerzej.
UsuńPs. Czemu nie ma notek od ponad pół roku?? :'(
OdpowiedzUsuńNiestety, uległem warszawskiej modzie burgerowej i wyszedłem na chwilę z orientu. Ale krowa już zaczyna mi się nudzić i przewiduję rychły powrót do barana i kurczaka.
UsuńKiedyś to było moje ulubione miejsce. Ale ostatnio jak tam jadłem to potem miałem sraczkę. W tej obok tez jakość spadła. Mięso niedopieczone, korzystają ze starej renomy i idą na ilość. Trudno jest polecić cokolwiek. Ja skończyłem już z eksperymentować. Za podobna cenę mam zupę gulaszowa w węgierskiej restauracji. Niedaleko na ul. Zgoda 1. Teraz tam jest mój obowiązkowy punkt jak jestem w Warszawie.
OdpowiedzUsuń